Kaprysy pogody sprawiły, że przebieg trzeciej kolejki zamojskiej ligi okręgowej został nieco zakłócony. Z powodu nadmiernych opadów deszczu nie odbyły się mecze w Skierbieszowie i Łaszczowie. W pozostałych meczach nie padły wyniki wstrzymujące dech w piersiach i obyło się bez sensacji.
Przede wszystkim Unia Hrubieszów wygrywając z Gryfem Gmina Zamość dał jasny sygnał, że jej celem jest w tym sezonie upragniony awans. Wprawdzie przeciwnik jest beniaminkiem i dotąd nie odniósł jeszcze żadnego sukcesu, ale ryzyko straty punktu chociażby i z takim zespołem zawsze istnieje, szczególnie, gdy toczy się na jego boisku. Unia nie zlekceważyła jednak przeciwnika i zdobywając kolejny komplet ligowych punktów została samodzielnym liderem ligowej tabeli. Może tym razem hrubieszowianom się wreszcie uda zrealizować zamiar?
Kibicom Unii zwycięstwo ich ulubieńców jest tym słodsze, że najpoważniejsi rywale zremisowali swoje mecze i tym samym stracili po dwa punkty.
Okazało się, że remis beniaminka z Frampola w Łaszczowie nie był przypadkowy, gdyż równie mocna Huczwa Tyszowce nie zdołała pokonać Włókniarza na jego boisku. Sytuacja gospodarzy nie uległa zdecydowanej poprawie w ligowej tabeli, ale dla gości utrata dwóch punktów jest już odczuwalna. Huczwa straciła przez to bezpośredni kontakt z czołówką.
W najciekawszym spotkaniu rozegranym w Różańcu pomiędzy tamtejszym Gromem, a Victorią Łukowa/Chmielek także padł wynik remisowy (3:3). Taki rezultat to woda na młyn Unii, która tylko zyskuje. Victoria natomiast daje do zrozumienia, że i w tym sezonie nie jest zainteresowana pobytem w dolnych rejonach ligowej tabeli.
Zaufanie swoich kibiców całkowicie już odzyskało Roztocze Szczebrzeszyn odnosząc kolejne zwycięstwo. Sparta Wożuczyn przegrała wprawdzie na inaugurację w Różańcu, lecz pozostawiła tam dobre wrażenie. Później uporała się (2:1) z beniaminkiem z Dreźni Solskiej i pełna nadziei przystąpiła do meczu z Roztoczem, który najlepiej nie wystartował w lidze. Te nadzieje okazały się jednak całkowicie płonne i gospodarze przegrali mecz z kretesem (0:4).
Pierwszy ligowy punkt zdobyła debiutująca w okręgówce Pogoń 96 Łaszczówka remisując ze Spartą Łabunie. Widocznie trener Suchowierzch nie zdążył jeszcze poukładać tę nie najgorszą przecież drużynę, która w przeszłości nie spisywała się przecież źle. Co się zatem dzieje w Łabuniach?
Inny debiutant - rewelacyjny na inaugurację Orion Dereźnia Solska - wyraźnie spuścił z tonu. W trzeciej kolejce Orionowi przyszło się zmierzyć z Sokołem Zwierzyniec, któremu dwie porażki na własnym boisku wyraźnie podcięły skrzydła. Zdawać by się mogło, że w takiej sytuacji gospodarze mają spore szanse na końcowy sukces. Nic z tego. Goście pozbawili gospodarzy złudzeń i wyraźnie mecz wygrali (0:4). Orion nadal jest z grona beniaminków najwyżej w tabeli, lecz niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Trzeba już zapomnieć o sukcesie nad Roztoczem i wziąć się solidnie do roboty. Wymagania zamojskiej grupy VI ligi są od paru sezonów dość wysokie i należy im sprostać.
Szansę na fotel lidera albo przynajmniej zrównanie się z nim w tabeli ma krasnobrodzki Igros, jeśli wygra swoje zaległe spotkanie z Ostoją Skierbieszów. Wysoko może też znaleźć się w tabeli Korona Łaszczów, jeśli wygra zwoje spotkanie z Olimpią Miączyn. W przeciwnym razie miejsce w pierwszej trójce zajmie Olimpia.
I kto śmie powiedzieć, że w zamojskiej lidze okręgowej nic się nie dzieje?
Jamcito
Źródło: http://lkskorona.futbolowo.pl/
